BAOLISHI - SZMINKI DO UST - OPINIA

Urlop - i po urlopie. Pora wracać do 'pracy' ! ;)

Już jakiś czas temu zakupiłam na Aliexpress szminki baolishi. Mimo wielu ostrzeżeń wrogów chińskich kosmetyków postanowiłam je wypróbować. W końcu... co mnie nie zabije to mnie wzmocni! Ot co :D



Decyzji nie żałuję wcale.
Cena za zestaw 3 szminek to 8$ (w przeliczeniu coś koło 30 zł). Do wyboru mamy 4 różne zestawy kolorystyczne, chociaż nie wiem dlaczego już od dłuższego czasu na aukcji dostępne są tylko 2.
Sklep często ma kupony więc można kupić je jeszcze taniej.

Abyście nie musieli godzinami przeszukiwać, podaję link : TUTAJ
Obecnie dostępne kupony to: 1$ zniżki przy zakupach powyżej 1$ oraz 2$ zniżki za zakupy powyżej 7$ (to te najbardziej 'atrakcyjne')

Na dostawę czekałam ok 2 tygodni. Bezpiecznie i szczelnie zapakowane dotarły do mnie w idealnym stanie. Wybrany przeze mnie zestaw to szminki w kolorach 1,3,5.

Aplikujemy za pomocą pędzelka - pacynki. Równomierne nałożenie nie sprawia żadnych problemów. Usta nie szczypią, nie występuje żadna reakcja alergiczna (mówię oczywiście o swoich doświadczeniach). Szminki są bezwonne, kolory, choć wyglądają 'odważnie' naniesione na usta prezentują się świetnie.
Największy plus to ich trwałość! Są to szminki - NIE DO ZDARCIA! 
Pomalowane raz usta utrzymywały kolor przez wiele godzin w nienaruszonym stanie, mimo palenia papierosów, spożywania napojów, jedzenia i całowania się z setkami stęsknionych ciotek (w końcu wesele to okazja do spotkań rodzinnych - jakby nie było).

Zmywać radzę jakimś preparatem do demakijażu - woda szmince nie straszna.

Jedyny minus to uczucie delikatnej lepkości zaraz po nałożeniu - średnio przyjemne, Ale poradziłam sobie z tym, aplikując troszkę grubszą warstwę.

Do najlepszych może i nie należą, ale nie są złe. Ja jestem zadowolona i mile zaskoczona. A sam sklep 'odwiedzam' bardzo często i chętnie w nim kupuję ;)



A Wy? Jakie macie podejście do kosmetyków z Aliexpress? Unikacie jak ognia? Ryzykujecie? Używacie stale?

Komentarze

  1. Nigdy nie zamawiałam kosmetyków z chińskich stron, jakoś się trochę cykam :P
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam na początku obawy, ale okazało się, że nie taki diabeł straszny jak go malują :)

      Usuń
  2. Bardzo ciekawe kolorki. Ja jeszcze nie zamawiałem z zagranicznych stron kosmetyków - zastanawiam się nad maseczkami takimi japońskimi w pandy *.*

    tutajjestem-lekkomyslny.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. odważniacha :) serio jest coś z tymi chińskimi kosmatykami i nie tylko, jakoś tak wyrobiła się taka opinia, że tandeta, a nawet, że szkodliwe... sama mam obawy przed takimi zakupami :)

    zapraszam do siebie:

    https://a-testerka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty